2014-03-31

Kwartał z głowy

Dzisiaj ostatni dzień marca. Czas zap…la, aż nie do wiary. Miałem zakończyć pracę nad Doliną Popiołów, ale już jakiś czas temu przedłużyłem sobie termin do Wielkanocy. Jakoś to lepiej brzmi, dostojniej. A dostojności nam w życiu potrzeba. Jutro ukazują się Pozdrowienia z Londynu. I to nie będzie żart. Ustalam powoli terminy spotkań promocyjnych, bo bez promocji ani rusz. 

2014-03-28

Kapsuła czasu

Kilka dni temu wiatr złamał metalowy krzyż na wieży kościoła ewangelicko-augsburskiego św. Mateusza w Łodzi. W metalowej kuli (na zdjęciu obok), na której zamontowany był krzyż, znaleziono tubę z dokumentami z 1922 roku. Kapsułę czasu. O innym tego typu znalezisku piszę w powieści Pozdrowienia z Londynu, która ukaże się za kilka dni:
Przez tłum przepchała się jednak ekipa telewizyjna. Idący na czele reporter zbliżył się do krawędzi dziury, spojrzał w dół. Dopiero gdy wezwał do siebie operatora, policjanci zareagowali.
– Prokurator zabronił filmować – wyjaśnił jeden z nich.
– Nie rozumiem. Co jest właściwie w tym dole? – dopytywał reporter, choć pewnie znał odpowiedź.
Leokadia zobaczyła, że z dołu wyszedł właśnie mężczyzna po cywilnemu. Drugi, który kucał na krawędzi, grzebał właśnie w jakiejś tajemniczo wyglądającej walizce. Ten pierwszy po chwili ponownie zniknął w dole.
– To technicy kryminalni – wyjaśnił ktoś z tłumu.
– Co tam właściwie znaleziono? – chciał wiedzieć inny.
– Ludzkie kości. Pewnie z ostatniej wojny, a może to nawet jakaś ofiara SB...
W tym samym momencie technik policyjny, który znajdował się na górze, wyciągnął w dół rękę. Po chwili ten, który pracował na dole, podał mu jakiś przedmiot. Nim przedmiot ów, trzymany przy pomocy specjalnych szczypiec, zniknął w foliowej torbie, Leokadia zdążyła mu się przyjrzeć…

2014-03-27

Do Królewca?

Czy po 30 latach od pierwszej wizyty pojadę znów do Kaliningradu? Jest taka szansa. I to bez wizy! Jakim sposobem? A no wciąż jestem zameldowany w Iławie, a radni mojego powiatu właśnie przegłosowali uchwałę o włączeniu go do grupy powiatów, których mieszkańcy mogą swobodnie przekraczać granicę polsko-rosyjską. Pod warunkiem wszak, że Putin nie przesadzi. Stary Królewiec to, w mojej ocenie, doskonałe miejsce, by osadzić tam akcję kryminału. Albo nawet całego cyklu kryminałów. Paweł Jaszczuk na przykład, zaprzyjaźniony autor, wiele czasu spędził w podróży do Lwowa, a wszystko po to, by jego książki o redaktorze Sternie były dobre. I prawdziwe. No tak, tylko że Lwów się mocno nie zmienił, a Królewiec… Znów należałoby zatrudnić wyobraźnię.

2014-03-26

Umowa na Kryptę

Z Oficynką byliśmy po słowie, ale co papier, to papier. Dziś podpisałem umowę na powieść Krypta Hindenburga, czyli drugą część przygód Tomasza Horna, bohatera Ornatu z krwi. Dziennikarz wróci po roku od wydarzeń, do których doszło we Fromborku i okolicach. W warstwie historycznej nie będziemy już jednak wypuszczać się aż tak daleko jak w pierwszym tomie. 100 lat, bo tyle właśnie minie latem od wielkiej bitwy pod Tannenbergiem. O nieistniejącym już Mauzoleum Hindenburga, które odegra ważną rolę w książce, znów jest ostatnio głośno, między innymi za sprawą wystawy Doroty Nieznalskiej w olsztyńskim BWA, a także spotkania i dyskusji po niej. Mam nadzieję, że nową powieścią uda mi się dorzucić swoje trzy grosze.

2014-03-24

Blurby

Jakiś czas pomyślałem sobie, czy nowej nie książce nie pomogłyby czasem blurby. Przedstawiłem swoją prośbę wydawcy. I oto są. O Gai Grzegorzewskiej już wspominałem. Dwa następne napisały panie związane mocno z tematem kryminałów. Czas pochwalić się wszystkimi: 

„Drżyj, miasteczko Łodź – powiedział cicho Sokrat Karpow”. Drżyj, Czytelniku! Po lekturze powieści Beśki spacer po Łodzi nigdy nie będzie już tylko niewinną przechadzką. Marta Guzowska, autorka Ofiary Polikseny i Głowy Niobe

Beśka powraca do dziewiętnastowiecznej Łodzi, gdzie jego bohaterowie Jewgiennij Aleksandrowicz Riepin i Stanisław Berg w zamęcie budzącego się do strajków miasta szukają mordercy kobiet. Znakomita powieść pokazująca siłę destrukcji tkwiącą w człowieku. Jolanta Świetlikowska, Zbrodnia w Bibliotece

Łódź końca dziewiętnastego wieku to wielonarodowościowy tygiel, który przyciąga rzesze marzycieli. Nocami robotnicy przygotowują strajki, a bogaci przemysłowcy przegrywają w karty swoje fabryki. Marzenia szybko umierają, a pocieszenia można szukać w wódce, rozpuście i wszelakim zepsuciu. Taki obraz Łodzi znamy z historii i powieści Reymonta. Beśka uzupełnił ten portret o postać seryjnego mordercy. Dla potwora, który szlachtuje prostytutki, miasto oferujące tyle różnych dróg upadku może okazać się prawdziwą ziemią obiecaną. Gaja Grzegorzewska, autorka Grobu

Dziękuję!

2014-03-21

Dzień Poezji

Dziś Międzynarodowy Dzień Poezji. Wiele razy już pisałem, także tutaj, że wierszy już pisać nie potrafię. To nie jest jak z jazdą na rowerze czy grą na gitarze. Mimo że zaczynałem od poezji, mimo że mam na koncie trzy tomy poetyckie (czwarty to limeryki, więc go nie liczę), przyznaję bez bicia: nie napisałbym już wiersza, tak jak nie rozwiązałbym już układu równań. Fraza mi się zresztą wydłużała z tomiku na tomik, język stawał się dyskursywny… Sam sobie tę prozę na głowę ściągnąłem! Chyba bezpowrotnie. Druga rzecz to pytanie: ktoś dziś poezję czyta? Owszem, Miłosza, Szymborską, Barańczaka, Zagajewskiego. Młodzież, oczywista, męczy się z epokami literackimi w szkole, czyli między innymi z wierszami właśnie. Poezja to dziś dla mnie bardziej stan ducha, nie zaś zajęcie czy forma dotarcia do odbiorcy. Mimo to kolegom, którzy nadal wierzą w jej siłę – wszystkiego najlepszego!

2014-03-19

Powrót na Jasną

Już niedługo będę miał przyjemność, ale i obowiązek wrócić do swojej powieści Autoportret z samowarem. Po pierwsze po to, by zmienić opis podwórka kamienicy na Jasnej w Warszawie (na zdjęciu), w której mieszka bohater. W rzeczywistości jest ono bowiem dużo mniejsze niż opisałem. W gałę nie da się tam grać. A po drugie po to, by… przygotować książkę do wydania. Wiele wskazuje bowiem na to, że udało mi się zainteresować swoją opowieścią dobre wydawnictwo. Ale na razie o tym sza.

2014-03-18

Spotkanie z Fandorinem

Zacząłem czytać czwartego Fandorina, czyli Śmierć Achiillesa. Dlaczego piszę o tym w chwili, gdy zacząłem lekturę, a nie później? Bo to wielka radość znów spotkać tego bohatera! Tym bardziej że kilka miesięcy wcześniej miałem do czynienia z podróbką. W dodatku polską. Nędzną. No bo jak nazwać bohatera, który nazywa się Estar Pawłowicz van Houten, jest carskim urzędnikiem, a tak naprawdę detektywem, i przyjeżdża do popowstaniowej Warszawy? Jeździ na bicyklu, ćwiczy etc? Wszystko to w książce Carska roszada. Co chciał osiągnąć autor? Nie wiem. Po co aż tak zbliżył swojego bohatera do bohatera z książek Akunina? Nie wiem. Mam tylko nadzieję, że szybko zostanie zapomniany.

2014-03-14

Dwie głowy ptaka

Po powieść Władysława Terleckiego sięgnąłem, ponieważ dotyka ona tematu powstania styczniowego (a to temat bliski bohaterom Doliny Popiołów, nad którą teraz siedzę), zresztą w bardzo nietypowy sposób. Nie ma tu krwawych bitew, potyczek, pościgów ani zamachów. Nawet we wspomnieniach. Jest za to dramat powstańca, naczelnika miasta Warszawy, Waszkowskiego, więzionego na Pawiaku. Jest wiele rozważań o sens zbrojnego wystąpienia. Książka to trudna, ciężka, także za sprawą "blach" tekstu, nie dających wytchnienia. Tak się już nie pisze, a przynajmniej nie powinno się. Ja tak nie robię, z szacunku dla czytelnika. Nie mniej czasu spędzonego z tą powieścią nie uważam za stracony. 

2014-03-13

Dandys

Stanisław Berg, bohater powieści Trzeci brzeg Styksu i Pozdrowienia z Londynu, to nie tylko miłośnik piwa, ale i ciuchów. Równie często zagląda do delikatesów Sprzączkowskiego, jak i do zakładów krawieckich i sklepów galanteryjnych. Dandys, nie da się ukryć, choć w mordę dać potrafi. Żeby dokładnie opisać, w co i jak się ubierał mój bohater, musiałem wiedzieć, co to szewiot, tużurek czy twina. A wiem to dzięki wspaniałej, bogatej w ryciny książce Lilianny Nalewajskiej Moda męska w XIX i na początku XX wieku. Fashionable, dandys, elegant. Myślę, że każdy, kto na co dzień nie wciska dupska w brudne jeansy, powinien zajrzeć do tej pozycji.

2014-03-11

Kolej na rower

Jak już tu kilka razy wspominałem, niemal we wszystkich moich książkach, wydanych i jeszcze czekających na wydanie, ktoś jeździ pociągiem. A temat starych kolei na Warmii i Mazurach zawsze był mi bliski. Potrafiłem narysować na schemacie linii kolejowych te brakujące, które rozebrała wkraczająca do Prus zimą 1945 roku Armia Czerwona. Tym bardziej boli to, co dzieje się w ostatnich latach. Ale widać światełko w tunelu. Otóż latem ma być dostępna atrakcja, która polegać będzie na jeździe drezyną rowerową (na zdjęciu) z Mrągowa do Mikołajek, który to odcinek wiele razy pokonywałem pociągiem. Może da się przenieść pomysł i na inne odcinki. Trzymam kciuki!

2014-03-10

Konkurs w Pile

Ornat z krwi znalazł się wśród 21 książek, które zostały zakwalifikowane do konkursu na najlepszą kryminalną powieść miejską. Werdykt jury poznamy na początku kwietnia podczas festiwalu Kryminalna Piła.

2014-03-07

Przed premierą

Premiera Pozdrowień z Londynu zbliża się wielkimi krokami. O książce przeczytać można już tu i ówdzie. Najwięcej, jak na razie, na bookmasterze, gdzie prócz okładki, opisu książki, notki biograficznej można zapoznać się także z blurbem, jednym z trzech, które znajdą się na okładce książki. Jego autorką jest pisarka Gaja Grzegorzewska.

2014-03-06

Wstydziłaby się!


Po sieci przewala się sprawa pewnej autorki (celowo nie używam określenia: pisarki), która narzeka na swoje zarobki. Skomentowałem to na FB, gdzie działa podstrona Czytamy Polskich Autorów. Z reguły nie zabieram tam głosu, ale teraz zrobiłem wyjątek. Jako że polajkowało to 12 osób, a takiego wyniku, przynajmniej w tym poście, nie miał nikt, pozwolę sobie powtórzyć swoją wypowiedź tutaj: Jak się pisze książki gówniane, którymi zachwyca się tylko wąska grupka krytyków związanych z „Gazetą Wyborczą”, to się potem narzeka. Zimny prysznic, nie? To nie pan Varga czy Szczerba stanowią o tym, czy ktoś jest pisarzem, czy nie, tylko pan Kowalski, który w Empiku wyjmuje z portfela pieniądze! 
A że jestem u siebie, to jeszcze Marka Hłaskę zacytuję: Taka ładna, nie mogłaby zostać po prostu kurwą, zamiast pchać się do pisania?

2014-03-05

Dobre rady

Zawsze śmieszyły mnie takie rady. Bo pisania chyba nie można się nauczyć, jeśli nie ma się tego czegoś. Warsztat, owszem jest niezbędny. To mi dała polonistyka, podobnie jak wyczulenie na banał. Ale z kilku rad, których swego czasu udzielili wielcy, skrzętnie korzystam. Tak jest też z tymi, które sformułował Harlan Coben. Przytoczę drugą z trzech: "Musisz posadzić swój tyłek na krześle i pisać. Musisz robić to codziennie. To nie znaczy, że masz leżeć na kanapie i zabawiać się swoim pępkiem. To nie znaczy, że masz iść na zakupy, gdy słowa nie przelewają się na papier w sposób, jaki według ciebie powinny. To nigdy tak nie działa. Masz usiąść tyłkiem na krześle i zabrać się do roboty. Żadnych wymówek. I żeby było jasne: tworzenie konspektu to nie jest pisanie. Wymyślanie pomysłów to nie jest pisanie. Zbieranie materiałów to nie jest pisanie. Tworzenie bohaterów to nie jest pisanie. Tylko pisanie jest pisaniem (...) Całość tutaj

2014-03-04

Topor

Już po raz któryś wspominam o tym wspaniałym twórcy na blogu. W niedzielę skończyłem czytać biografię Rolanda Topora autorstwa F. Vailanta. Książka wciągająca lepiej niż niejeden kryminał. Wyłania się z niej portret artysty, ale też człowieka z krwi i kości, człowieka z ułomnościami. Zarabiał krocie, ale nie miał swojego mieszkania, samochodu czy oszczędności, a na jego pogrzeb musieli złożyć się przyjaciele. Najbardziej poruszyła mnie wypowiedź Topora o starości. Czyli o czymś, czego właściwie nie dane mu było poznać, bo zmarł w wieku 59 lat: "Jedną z funkcji sztuki powinna być również promocja wieku. Społeczeństwo, w którym żyjemy, jest tak zorganizowane, że kiedy przestajemy być produktywni, kiedy nie wytwarzamy już wartości, nadajemy się na śmietnik. Tylko sztuka pozwala na to, by być starym, a wciąż urzekającym, nadal wytwarzać wartość i cieszyć się szacunkiem społeczeństwa". Krzepiące, nie? I pozwala nie bać się tego, co kiedyś zrobi albo czego nie zrobi ZUS…

2014-03-03

W stulecie bitwy

Kilka dni temu w olsztyńskim BWA została otwarta wystawa Doroty Nieznalskiej Kult pamięci! Tannenberg-DenkmalTen multimedialny projekt dotyczy pomnika upamiętniającego bitwę pod Tannenbergiem i mauzoleum marszałka Hindenburga. To budujące, że skandalizująca artystka, ścigana swego czasu za swoją Pasję, sięga po temat związany z naszym regionem. A tym bardziej miło mi, bo Tannenberg-Denkmal występuje w głównej roli w mojej powieści Krypta Hindenburga, która ukaże się na przełomie lata i jesieni, czyli równo 100 lat od wielkiej bitwy. Więcej o projekcie Nieznalskiej tutaj