2013-08-29

Drogi i mosty

Problemy autora nigdy się nie kończą. Problemy z drogami też. Owszem, jeżdżę po nich i denerwuję się jak wszyscy. Ale nie o tym chciałem. W Ornacie z krwi wspominam o tym, że Kwidzyn, gdzie zaczyna się akcja, nie ma mostu przez Wisłę. I co? I dzień po wakacyjnej premierze książki most został otwarty! Dziś z kolei wracałem z Mazur odcinkiem S7 Olsztynek-Nidzica. I już wiem, że będę musiał przerabiać tekst. Ewa Rimmel, która będzie chciała dostać się okazją z Waplewa do Olsztynka na posterunek policji, owszem, będzie mogła tam stać. Może ktoś się zatrzyma. Ale Horn, który nadjeżdża z przeciwnej strony, bo z Olsztyna, raczej nie będzie mógł dostrzec archeolożki, co więcej zatrzymać się i pogadać z nią. Trzeba kreślić...

2013-08-21

Gawędziarski styl

Pisze Rafał Socha: "(...) Fabrykę frajerów chciałbym pochwalić przede wszystkim za bardzo atrakcyjny, bliski mi – i zawsze przeze mnie wysoko ceniony – swobodny, gawędziarski styl. Od razu można poczuć sympatię do autora. No i dobry język. Krzysztof Beśka – z jednej strony – przedstawiane scenki ukazuje ze sporym dystansem (wiadomo: minęło wiele lat, patrzy więc z odległej perspektywy, co dziwić raczej nie powinno), ale też i niekiedy – ku memu zdumieniu – zdarza mu się bardzo emocjonalnie wciąż do pewnych zagadnień podchodzić, tak jakby je na nowo przeżywał i doskonale pamiętał (np. problem ze znalezieniem partnerki na zabawę studniówkową). Mimo upływu lat! Z pewnością dodaje to książce autentyczności, powieść nie jest bezbarwna (...)" Całość na blogu

2013-08-20

Pierwsze zdanie

Czy jest ważne, czy nie? Zdania na temat pierwszego zdania powieści są podzielone. Jak było ważne choćby dla Virginii Woolf, której zdjęcie ilustruje ten post, wiemy z filmu Godziny. Książki, które zaczynają się od zdania "Padał deszcz", to oddzielna kategoria w literaturze. A jak jest u mnie? Już w pierwszym zdaniu Trzeciego brzegu Styksu dałem do zrozumienia, o co mi chodzi. I zostało to dobrze odczytane. Teraz mam za sobą intro kolejnej części przygód detektywa Stanisława Berga, do której pisania właśnie zasiadłem. Pierwsze zdanie brzmi: Ruscy wyjeżdżają!

2013-08-19

Sugestywnie i wiarygodnie

Pisze dr Bernadetta Darska w recenzji Ornatu z krwi zatytułowanej Zagadki Fromborka "(...) Ci, którzy znają przygody nieodżałowanego Pana Samochodzika, z pewnością z ukontentowaniem zatrą ręce, bo kryminalne perypetie będą się działy tam, gdzie siódma część serii autorstwa Nienackiego. Identyczne imiona bohaterów to nie jedyny trop, który pozwala na porównanie. Beśka chętnie wprowadza zbeletryzowane i podrasowane pewną dawką konfabulacji fragmenty historyczne dotyczące m.in. św. Wojciecha, wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego Wernera von Orselna czy braci Mikołaja i Andrzeja Koperników. Warto odnotować, że rozdziały te w niczym nie ustępują tym, których akcja dzieje się współcześnie. Historia okazuje się więc równie pasjonująca, a uczestnicy wydarzeń sugestywnie i wiarygodnie przedstawieni. Nawiązania do Dana Browna należy uznać również za zasadne. Co prawda, Beśka nie zamyka akcji powieści w jednej dobie, jak to ma w zwyczaju autor „Aniołów i demonów”, ale rozpisuje ją na siedem dni, poza tym jednak dużo tu takich epizodów, które delikatnie można by określić mianem sensacyjnych i bardzo spektakularnych. Tym samym niewielki Frombork staje się tłem dla naprawdę wielkiej potyczki z siłami zła. (...)" Całość tutaj

2013-08-16

Sławomir Mrożek (1930-2013)

Skaranie boskie z tobą! Kto widział tak szczać i szczać?! – tą kwestią ojca ze sztuki Pieszo Sławomira Mrożka rozpocząłem występy z okazji święta wojska polskiego w 1989 roku. Aktorem później nie zostałem, na szczęście, ale oficerem też nie. Teatr, literatura – to one między innymi ponoszą odpowiedzialność za moje wybory. I oto autor sztuki, której fragment wystawialiśmy wtedy, umiera właśnie w święto wojska, choć obchodzone już innego dnia. Zapewne wiele jeszcze będziemy czytać na temat tego wielkiego artysty. Moje wspomnienie o Nim jest właśnie takie.

2013-08-13

Pomysły, zamysły

We wczorajszych serwisach informacyjnych zwróciłem uwagę na aż dwie informacje, które mogłyby stać się zaczątkiem nowej powieści, choćby kolejnej o przygodach Tomasza Horna. Po pierwsze Twierdza Modlin została wreszcie kupiona. Ile tam musi być tajemnic, ile zakamarków, ech! Po drugie w getcie w Białymstoku działali kopiści, żydowscy malarze, którym Niemcy zlecali kopiowanie znanych dzieł malarskich, oczywiście za darmo. Czy wszystkie te obrazy wyszły za mury getta…? Tylko siadać i pisać!

2013-08-08

TV Braniewo 24


Krótki reportaż z promocji Ornatu z krwi, która odbyła się w sobotę we Fromborku, w gościnnej restauracji Don Roberto, już pojawił się w sieci. Można go obejrzeć tutaj

2013-08-07

Gdzie kupić?








W sierpniu Ornat z krwi jest dostępny tutaj po promocyjnej cenie.

2013-08-06

Na mapie kryminału…

… przybyło nowe miejsce – Frombork i Wzgórze Katedralne, gdzie dzieje się spora część akcji Ornatu z krwi. Popatrzeć, porównać, a także dodawać nowe miejsca można tutaj

2013-08-05

Pod fromborską katedrą

Wakacyjna premiera Ornatu z krwi już za nami. Spotkanie, które odbyło się w ogródku restauracji Don Roberto, poprowadziła dr Bernadetta Darska (na zdj.), krytyczka literacka i znawczyni kryminału, natomiast wśród gości pojawili się pisarze, którym gatunek ten również jest bliski – Paweł Jaszczuk i Tomasz Białkowski, obaj z Olsztyna. Obok nich mieszkańcy Fromborka i nie tylko. Wszystkich powitała Jolanta Świetlikowska z Oficynki, która wydała powieść, a tę można było nabyć na miejscu od Kazimierza Świetlikowskiego, który odpowiada także za to, że książka wygląda tak, jak wygląda. A wygląda pięknie i… zdrowo! 580 stron, co więcej powiedzieć. Potem były odpowiedzi na trudne pytania, zarówno te zadane przez prowadzącą, jak i i te, które padły "z sali". Można było wypić i zakąsić, o co zadbali właściciele Don Roberto. A potem rozmowy aż do północy, peregrynacje po mieście i porcie całą literacką ekipą, a zebrać taką w jednym miejscu to dopiero sztuka. Wszystkim z tego miejsca dziękuję. Więcej zdjęć ze spotkania na stronie Tomasza

2013-08-01

Dirlewanger


– Trzydziesta szósta dywizja grenadierów SS zaczęła swoją niechlubną karierę od zbrodni wojennych dokonanych na tyłach frontu wschodniego. Palono, grabiono, gwałcono kobiety i mordowano wszystkich, bez wyjątku. Gdy więc 1 sierpnia 1944 roku w Warszawie wybuchło powstanie, dowództwo wojsk niemieckich nie miało wątpliwości, kogo skierować na ulice zbuntowanego miasta. Współpracując z oddziałami policji dowodzonymi przez Heinza Reinefartha, dirlewangerowcy zapisali jedną z najkrwawszych kart w historii powstania podczas pamiętnej rzezi Woli, w wyniku której śmierć poniosło blisko sześćdziesiąt pięć tysięcy warszawiaków… Ludzie Dirlewangera z wyjątkowym okrucieństwem mordowali, pacyfikowali szpitale, zabijając pacjentów i personel. Podobnie było w innych dzielnicach: na Starym Mieście, Powiślu i Czerniakowie – mówi jeden z bohaterów książki, nad którą teraz pracuję. Człowiek, który wyrównuje rachunki. Żaden z ludzi Dirlewangera nie został bowiem osądzony za zbrodnie popełnione w Warszawie. Warto o tym pamiętać, szczególnie dziś. I oddać hołd zamordowanym, a nie buczeć na Powązkach czy Kopcu, skakać i śpiewać w Parku Wolności czy brać udział w głupich grach miejskich.