2009-11-28

Na ustawkę

Pisze Magda Kuszewska na stronie ladysmart.pl :
"O facetach. Dla facetów. I dla kobiet, bo sam autor tłumaczył, że w ten sposób możemy poznać swoich mężczyzn, synów, braci… Że jest szansa, by w końcu lepiej ich zrozumieć. Bo przecież wiadomo, że facetom zamkniętym na jednej przestrzeni przychodzą do głowy różne, nieraz dziwne i szokujące pomysły. Jakie? To już Krzysztof Beśka najlepiej opisuje w swojej mocno autobiograficznej, trzeciej powieści (po „Wrzawie” i „Bumerangu”). Tak jak narrator i główny bohater ukończył bowiem Wojskowe Liceum Ogólnokształcące, które słynęło z rygoru i….wysokiego poziomu, także artystycznego. Beśka jako jeden z nielicznych się wyłamał i nie został później oficerem ani generałem. Wybrał polonistykę, pisał wiersze, komponował i grał w zespole szantowym. Dziś jest autorem słuchowisk radiowych i prozaikiem. Ale widać, że nadal blisko mu do wojska, że ma sentyment i do tego znakomitą pamięć. Przenosi czytelników na polską prowincję lat 80. Cytuje powiedzonka („Ciach, babkę w piach”), przypomina przeboje z tamtych lat (Lady Pank) i to, co się nosiło (dresy oraz dżinsowe bluzy). Scenki ze szkolnych apeli, pierwszych wypraw na randki i męskich rozmów przy zgaszonym świetle przeplatają się tutaj z wyprawami na „Ustawkę”. Uwaga, wrażliwcy: są „wyrazy”. Ale także właśnie dzięki nim znajdziemy tutaj kawał prawdziwego życia".

2009-11-23

Bez martyrologii

Pisze Katarzyna Krzan w recenzji Ogólniak dla żonierzy umieszczonej na portalu Granice.pl: (...) "Beśka zwraca tu uwagę na palimpsestowość pamięci, co prowadzić może do fabularyzowania luk, dopisywania łańcuchów przyczynowo-skutkowych tam, gdzie w rzeczywistości ich nie było. Ale jak w takim razie opowiedzieć inaczej swoje dzieje? Pokolenie obecnych trzydziestoparolatków może z pomocą Beśki przypomnieć sobie swoje własne szkolne lata, gdy przebojami wakacji były utwory: „Chciałabym, chciała”, „Czwarte liceum”, czy „Idź precz!”, a obiektem erotycznych fascynacji były zagraniczne piosenkarki z Samanthą Fox na czele. Beśka nie próbuje dorabiać swoim bohaterom martyrologicznej biografii, przeciwnie: przyznaje, że w tamtych czasach chłopcy myśleli głównie o dziewczynach, także tych z plakatów, swoim wyglądzie, ukrywaniu przed dorosłymi faktu palenia papierosów i picia alkoholu. Historia, która dziać się miała „na ich oczach” była gdzieś z boku i dopiero ex post mogła być właściwie oceniana." (...)
całość na http://www.granice.pl/recenzja.php?id=5&id3=2388

2009-11-19

Głosy z Północy

Informacje Kulturalne na TVP Olsztyn pokazują książkę, ale, co o wiele ważniejsze, spod samej granicy odzywa się głos Wojtka: "Gratuluję, Krzychu! Właśnie przeczytałem. Polecam tym, którzy jeszcze nie. Oczywiście żaden z nas nie może ocenić tej ksiązki obiektywnie, jak to już trafnie ujął Steelman. Ja czytając ją, jeszcze raz przeniosłem się za mury naszej kochanej szkoły, wspomnienia odżyły. Tego oczekiwałem i to dostałem. Dzięki. Tak na marginesie chciałbym dodać, że bardzo sprytnie wprowadziłeś wątek z Piotrem. "Skleiłeś" całość i była akcja, dzięki czemu książka spokojnie może być zdresowana do szerszego grona. Życzę dodruków". Dla porządku pozwolę sobie przytoczyć i wcześniejsze zdanie Steelmana: "Trochę się obawiam tego zakupu. I nie chodzi o to, ze mógłbym tam znaleźć obraz siebie, z którym się nie zgadzam albo zgoła prawdziwy, ale taki, którego nie chciałbym pokazywać. Już dawno zauważyłem, że B. (i nie tylko on) pamięta dużo więcej ode mnie. Może zwyczajnie mi komórki obumierają, a Wasze się trzymają – nie wiem, ale denerwuje mnie to. Rzecz w tym, że ile bym z Liceum nie pamiętał, to chyba jednak inaczej; nie mam tego zapamiętanego tak "mądrze i świadomie". Ten cudzysłów to nie ironia tylko podkreślenie, że pamiętam to inaczej, zwyczajniej, może mniej "dorośle", ale może i bardziej wspaniale? A z drugiej strony, gdybym to zostawił bez cudzysłowu, to by dopiero pachniało ironią. W każdym razie, podsumowując tylko po fragmentach, myślę, że swoich wspomnień z np. apelu, obiadu, srania czy czego tam jeszcze chyba bym tak nie rozciągnął i w takie przemyślenia nie ubrał. Ale może to potrzeba wydawcy? Może wynik faktycznej innej świadomości, innych żali, radości? Tak czy tak – nie znam i nie krytykuję. Pewnie nawet, kiedy już kupię i przeczytam, też nie będę krytykować, nawet jeśli to czy owo mi nie podejdzie. Wydał książkę (o NAS!) i zajebiście jest! Kolega żyje, działa i tylko się cieszyć".

2009-11-13

W RDC

O Fabryce frajerów, wcześniejszych książkach, a także o planach na przyszłość będę mówił na żywo dziś w Radiu Dla Ciebie (Warszawa 101,0 FM). Start o godzinie 21.09. Rozmowę poprowadzi red. Małgorzata Kron.

Pozbawieni złudzeń

Pisze Łukasz Perzyna w “Tygodniku Solidarność”: “Patriotyzm Polaków, wbrew wielu prognozom, nie odchodzi w przeszłość. kończy się za to – co naturalne w zjednoczonej Europie – jego tradycyjna wersja, związana z mundurem, kultem wojska i służby. Pisarz młodego pokolenia, 37-letni Krzysztof Beśka, opisuje w najnowszej powieści Fabryka frajerów proces pozbawiania wszelkich heroicznych złudzeń młodych ludzi, którzy u schyłku PRL trafiają do liceum wojskowego. – W Olsztynie, gdzie gdzie dzieje się akcja mojej powieści, chociaż nazwa miasta ani razu w niej nie pada, teraz nie ma już ani jednego żołnierza. Garnizon zlikwidowano, została tylko wojskowa komenda uzupełnień z urzędnikami – opowiada Krzysztof Beśka. – A jeszcze niedawno na każdym kroku mijało się tam ludzi w mundurach. Co dalej z patriotyzmem – zastanawia się pisarz. – Czujemy się lepsi, gdy na podium staje Małysz, wygrywają piłkarze, choć ostatnio oni zawodzili, a sprawdzali się raczej siatkarze czy szczypiorniści. Ale na co dzień jest z tym odrobinę gorzej. Wiele zależy jednak o tego, czy odwiedzając w weekend rodzinę w naszym dawnym mieście, pójdziemy na zakupy do kolegi ze szkoły, który tam pozostał i założył mały sklepik na rogu. Czy wybierzemy raczej market zagranicznej sieci, gdzie właściciel pomiata polskimi pracownikami. To nasz wybór – podkreśla pisarz Krzysztof Beśka. I dodaje: – Patriotą jest się podczas wojny, a w czasie pokoju obywatelem...”