- Opowiadanie, zamieszczone w tomie Opowiadania kryminalne, już w księgarniach. Są też pierwsze recenzje. Pisze Jarosław Czechowicz: "Jest się czym zachwycać już od pierwszych stron. Rozpoczynająca książkę „Zbrodnia doskonała” Jarosława Klejnockiego to pełen ironii obrazek z życia, którego przewrotność zaskoczyć może każdego. Klejnocki wyjaśni, w jaki sposób bezproblemowo pozbyć się gburowatego kioskarza, który burzy idyllę życia w drogim, zamkniętym przed światem osiedlu podmiejskim. Autor drwi z głównego bohatera, ale i bezlitośnie obnaża absurdy myślenia o bezpiecznym i spokojnym życiu. Ta miniaturka wzbudza emocje, chociaż operuje minimalnymi środkami wyrazu. Takich tekstów chciałoby się przeczytać więcej. Dobrze czyta się Krzysztofa Beśkę i jego „Chorobę legionistów”. W tym sprawnie toczącym się opowiadaniu odkryjemy zagadkę morderstw kolejnych uczestników powstania warszawskiego i dowiemy się, jaki związek z zabójstwami starszych panów ma choroba wywołana przez działającą klimatyzację. Dowcipnie i ujmująco motyw przewodni antologii wykorzystał Dawid Kornaga. Jego „Mleczaki” opowiadają historię zabójstw, których dokonuje… dziecko za pomocą swych mlecznych zębów".
2009-07-27
Choroba legionistów
2009-07-02
Ostatni seans
Młodszy aspirant Nowak bez problemu pojął aluzję.
– Wracając do naszego snajpera – ciągnął dalej po chwili – wspomniałeś, że skądś znasz widok, przedstawiony na filmie.
Słomka w ustach Kostka zafurkoczała groźnie.
– To prawda – rzekł. – Chodzi o zdjęcie, zwykłe, czarno-białe, ale bardzo znane, bo swego czasu obiegło cały świat w grudniu 1981 roku. Dziś, po latach, można powiedzieć, że to chyba najsłynniejsze zdjęcie stanu wojennego. W momencie jego wprowadzenia miał być akurat wyświetlany film "Czas Apokalipsy" Forda Coppoli.
– Znam – wtrącił Tymek. – Z ojcem chrzestnym w roli tego pułkownika, co go miało załatwić komando na motorówce.
– Zgadza się. Na ścianie kina wisiał sobie baner z reklamą filmu, a przed gmachem stanął akurat wojskowy skot. Idealny komentarz do sprawy! Zdjęcie zrobił Chris Niedenthal, Anglik od lat mieszkający w Polsce. Jest nawet znane miejsce, skąd się wychylił.
– No?
– To ta sama kamienica, w której wczoraj byliśmy. Sprawdziłem to wczoraj w internecie.
– Tyle że tego kina już nie ma – zauważył przytomnie aspirant, zgniatając w kulkę ociekający sosem pergamim, w który zapakowana była kanapka.
– Od 1996 roku. To pierwsze kino, które poległo w walce z nowym ustrojem.
– To raz. A dwa, zbieżność miejsca, z którego zrobiono fotkę i z którego potem ktoś strzelał, może być czystym przypadkiem. (...)